Umiem sznurować bury, prowadzić samochód, robić na drutach, szyć na maszynie, zmywać naczynia, malować. Jeżdżę na rowerze, pływam, chodzę po górach. Raczej byłoby mi trudno strzelać z łuku, ale nie jest mi to potrzebne. Gdybym musiał, pewnie bym się nauczył.
Nie mam lewej nogi, a z prawej ręki została połowa przedramienia. To skutek wypadku – porażenia prądem.
Po wypadku spędziłem ponad trzy miesiące w szpitalu. Gdy wróciłem do domu, miałem poczucie, że życie mnie omija. Oczywiście nikt nie mówił: „Jesteś kaleką, spadaj”. Ale też nikt nie zapraszał. Minęło dużo czasu, zanim nauczyłem się przenieść z kuchni do pokoju kubek z herbatą czy samodzielnie zejść po schodach. Ale jeszcze więcej, zanim potrafiłem pomyśleć o sobie „Jestem spoko”. Zanim na wrażenie, że czegoś nie da się zrobić, zacząłem reagować buntem: „A właśnie, że się da, udowodnię to”.
Byli ze mną wówczas rodzice, którzy cały czas pokazywali mi, że trzeba żyć i – co ważniejsze – można żyć pełnią życia nawet bez ręki i nogi.
(Fragment książki Jaśka Meli Poza horyzonty.)
Moi Drodzy,
Na progu Nowego Roku często zastanawiamy się nad tym jaki on będzie? Nasze myśli kierujemy również do roku minionego, który już odszedł i nie powróci. Często tworzymy w myślach liczne postanowienia, które z czasem nam uciekają i wydają się zbyt odległe do realizacji. Łatwo jest przecież powiedzieć: gdybym miał kasę to wtedy dopiero bym działał!; moja koleżanka ma wspaniałych rodziców, nie to co ja – jak się mam z nimi dogadać, porozumieć?; Franek ma łeb do nauki – ja to nie dam rady! Tą naszą śpiewkę powtarzamy co roku – tak na wszelki wypadek, żeby sobie ulżyć. Ale tak naprawdę to nic nie robimy w kierunku, żeby pokonać nasze słabości, nasze lęki, wziąć się za realizację naszych marzeń, które przecież każdy z nas posiada. Bywa, że nie mamy wsparcia w rodzinie – to utwierdza jeszcze nasze poglądy…
Przytoczyłem Wam fragment książki Jaśka Meli Poza horyzonty. To piękna opowieść o chłopcu, który w wieku 13 lat w wyniku porażenia prądem traci rękę i nogę. Dla wielu taka tragedia stała by się przyczynkiem do całkowitego załamania się – ale inaczej jest w tym przypadku. Jaś pod okiem Marka Kamińskiego zdobywa biegun północny, szczyt Kilimandżaro i realizuje wiele innych projektów. Wydawać by się mogło beznadziejnej sytuacji (według naszego mniemania i naszych stereotypów) ten mały człowiek odnajduje się w zupełnie innej rzeczywistości, można by powiedzieć, że zaczyna żyć drugim życiem. Przekracza horyzonty naszych wyobrażeń… Z zwykłego chłopaka z malborskiego osiedla staje się pełnym życia młodzieńcem, który od nowa odkrywa (a może dopiero teraz zaczął odkrywać) piękno życia, ciekawość życia.
I gdy tak patrzę na naszą szkolną społeczność, to w Nowym 2013 Roku, życzyłbym sobie oraz naszym dzieciom i naszej młodzieży, żeby potrafili wykorzystać swój potencjał, który mają w sobie – pomimo przeciwności losu, które czają się za każdym zakrętem. Życzę Wam, abyście na swojej drodze nie spotykali ludzi, którzy będą tłumić Wasze zainteresowania i naturalne pragnienie wiedzy…
Życzyłbym naszym dzieciom i naszej młodzieży, żeby potrafili korzystać z dobrodziejstw jakie daje im Mała Szkoła w Szopie, czy to z pomocy fachowej kadry nauczycielskiej podczas zajęć w szkole, czy to z wycieczek, konkursów, wypraw rowerowych itp. Chciałbym doczekać czasu, gdy nie trzeba będzie prosić dziecka, żeby pojechało „za darmo” (czy za kilka złotych) na wycieczkę… Będąc od 2005 roku w Szopie dyrektorem już teraz wiem, że w większości przypadków problem nie leży w finansach, lecz w mentalności, którą z uporem staram się zmieniać. Bywa, że przychodzą chwile zwątpienia, ale baterie ładują dzieci i ich rodzice, którzy czynnie uczestniczą we wszelakich szkolnych przedsięwzięciach. To Oni sprawiają, że ta praca nie idzie na marne, że ma sens, że chce się pracować i wymyślać coraz to nowe projekty…
Wyjście poza horyzonty to zainteresowanie się otaczającym nas światem, przyrodą, zrobienie czegoś innowacyjnego, przekroczenie naszych stereotypów, przeczytanie ciekawej książki, a nie oglądanie kilkuset odcinków pięciu seriali telewizyjnych.
Tego ciągłego wychodzenia poza horyzonty w 2013 roku serdecznie Wam i sobie życzę…
Rodzicom, dziadkom i babciom dziękuję za wszelakie dobro jakie otrzymaliśmy od Was w 2012 roku.
Nauczycielom dziękuję za utrzymywanie odpowiedniego poziomu nauczania i wychowania w naszych szkołach, oraz za wsparcie w trudnych chwilach.
Zarządowi Stowarzyszenia dziękuję za otwartość na moje pomysły oraz trwanie przy szkole…
Dyrektor – Przemysław Łagosz