Dzień, jak co dzień, a jednak inny… Dzisiaj, w związku z tzw. Dniem Wagarowicza lub jak ktoś woli – Pierwszym Dniem Wiosny – uczniowie I i II klasy gimnazjum wcielili się w rolę nauczycieli. Poprowadzili zajęcia we wszystkich oddziałach klasowych naszego zespołu szkolnego. Czasami były to „duety” nauczycielskie, bo co dwie głowy, to nie jedna, a nawet „trójki” . Lekcje obserwowane były przez nauczycieli, którzy niekiedy wspierali swoich zastępców. Niektórzy gimnazjaliści bardzo zaangażowali się i starali jak najlepiej wykonać swoje zadania, inni byli trochę zakłopotani – być może to stres – a sporadyczne przypadki, to improwizatorzy:), którzy lubią żywioł, gdyż nie zainteresowali się lekcjami wcześniej, ale koniecznie chcieli je przeprowadzić.
Pod przerwie obiadowej – wszyscy uczniowie – od przedszkola do gimnazjum, udali się na spacer z Zimową Panną – Marzanną. Ów spacer trwał prawie półtorej godziny i zaprowadził piechurów do ministrumyka, nieopodal zagrody pana Jerzego Bulczaka. Tam odprawiono „rytuały”, które mają szybko sprowadzić na nasze tereny prawdziwą Panią Wiosnę, a przynajmniej do grudnia przegonić Zimę.
Czy prośby i zaklęcia „szamanów” ze szkoły w Szopie przyniosą rezultat? Zobaczymy chyba już niebawem! Bo jak do tej pory Pani wiosna jest wciąż poszukiwana. Zaginęła w ubiegłym roku i jak dotąd nikt Jej jeszcze nie widział. Co prawda, były jakieś pogłoski i drobne ślady, ale to wszystko, co możemy o Niej powiedzieć. Jeżeli ktoś widział dziewczynę w kolorowym stroju, z wianuszkiem na głowie i ptaszkami na ramionach, która w parze z ciepłym słoneczkiem stąpa lekko po zieleniejącej trawie, niech natychmiast łapie Ją siatką na motyle i nie puszcza aż do czerwca.
Opracowała Sabina Lejk