W piątek, 20 września, uczniowie z klas gimnazjalnych, mieli okazję spędzić długie popołudnie w Gdańsku. Z inicjatywy gimnazjalistów klasy 3., zrodził się pomysł wyjazdu do kina na film „Jobs”, a także bowling w Centrum U7 (Gdańsk). Tuż po godzinie 13.00, po lekcjach, chętni uczniowie i ci najszybsi (o wyjeździe do kina decydowała kolejność zgłoszeń, a kolejka była długa do gabinetu pana Dyrektora, jak za czasów PRL-u do sklepu po kiełbasę…) wsiadali do autokaru szkolnego. Część uczniów została rozwieziona do domów – natomiast pozostali, a dokładnie 50 gimnazjalistów oraz opiekunki: Sabina Lejk i Dorota Pawelczyk, pojechali do kina Helios na wspomniany film. Tytułowy bohater, to postać zasłużonego w świecie technologii komputerowej człowieka, Steve’a Jobsa. – Współzałożyciela firmy Apple Inc., geniusza, wizjonera, a czasem po prostu zwykłego człowieka, z pospolitymi ułomnościami i problemami, które nie omijają nawet takich pięknych umysłów, jaki na pewno miał Jobs (przez wiele lat wypierał się rodzonej córki Lisy; zatracał się w swej pracy, przez co tracił najbliższych i zaufanych współpracowników). O filmie wiele można byłoby napisać, gdyż wywołał mieszane uczucia. Na pewno rozczarował tych, którzy nastawili się szybką i wartką akcję, zabawne teksty, czy niesamowite efekty dźwiękowe lub nietuzinkowe sceny, ba! a nawet lektora, którego tutaj było brak – napisy. Oczywiście nie obyło się bez dosadnych dialogów, komicznych sytuacji, ale raczej wyważonych. Akcja bywała momentami ekspresowa, gdyż widz przemieszczał się w czasie, do lat młodości Jobsa (lata 70., studia), a na samym początku projekcji mieliśmy okazję zobaczyć prezentację iPoda z roku 2004, którą właśnie zareklamował Steve. Jednak to byłoby na tyle… Momentami widz, który nijak orientuje się w przemyśle komputerowym, mógł odrobinę się zagubić. A ten, który obcuje z nim codziennie, przełomowych rzeczy też się nie dowiedział. Wszystko było raczej bardzo ogólnikowe. Osobiste życie Jobsa też zawierało wiele niewiadomych, których należało często się domyśleć, gdyż nie zostały doprowadzone w filmie do końca. Mnie osobiście, a także i niektórym uczniom, utkwił w pamięci sposób chodzenia głównego bohatera (pochylona sylwetka, a jednocześnie odbijająca się od podłoża jak sprężyna; bose stopy), który czasem doprowadzał mnie do śmiechu
. Należy nadmienić także, że niektórzy widzowie podczas projekcji często korzystali z toalety – być może tego dnia panowała jakaś epidemia grypy żołądkowej
, itd., gdyż dotykało to zazwyczaj kilka osób jednocześnie. Na szczęście w trakcie zabawy w gdańskiej kręgielni, wszyscy byli już zdrowi. Trzy godziny podzielone zostały między uczestników na dwie rundy, gdyż taki podział sprzyjał komfortowi w czasie gry, bez zbędnych kolejek itp. W tym czasie uczniowie, którzy bezproblemowo podzielili się na grupy, skorzystali także z wizyty w McDonaldzie, gdzie się posilili. Tuż po godz. 21.00 wszyscy udali się w drogę powrotną do domu.
Opracowała Sabina Lejk