Jeśli nie chcesz mojej zguby…, walentynkę daj mi luby! Być może tak dzisiaj powiedziałaby Klara do Papkina, który starał się o jej rękę w Zemście A. Fredry.
Walentynki dotarły do nas z USA i od wielu lat traktujemy je już jak swoje małe święto, analogicznie do mikołajek, andrzejek itd. Nie do końca jest wyłącznie świeckie, gdyż jak podaje literatura naukowa, w pierwszych wiekach naszej ery istniał ktoś taki, jak Walenty. Żył w dzisiejszej włoskiej Umbrii. Prawdopodobnie był lekarzem, a później swe życie poświęcił kapłaństwu. Jedna z legend głosi, że Walenty złamał zakaz cesarza rzymskiego, który nie pozwalał na zawarcie małżeństwa młodym legionistom. Walenty udzielał więc potajemnie ślubów kandydatom do armii. Za to został skazany i wtrącony do więzienia. Poznał tam i zakochał się w córce strażnika. Dziewczyna była niewidoma i pod wpływem miłości odzyskała wzrok. Na dzień przed egzekucją Walenty napisał list do wybranki i podpisał się: Od Twojego Walentego. Karę śmierci wykonano 14 lutego 269 roku.
Walentynki to bardzo dobra okazja do tego, żeby w namacalny sposób pokazać, że kogoś lubimy, bardziej lub mniej, niezależnie od tego, kim dla siebie jesteśmy, jakie relacje nas łączą. Może to być koleżanka z klasy, kolega z ławki, a na pewno ten, kto jest przyjacielem. To także nasza mama, tata, siostra, może i ukochany dziadek?! A więc walentynkę możemy ofiarować każdemu, bez względu na wiek i konotacje osobiste. To nie tylko związek chłopaka z dziewczyną, który należy tego dnia szczególnie uczcić. Zresztą, każdy dzień naszego życia powinien być taki jak w walentynki, chociażby w połowie.
14 lutego i w naszej szkole, dzieci i uczniowie świętowali walentynki i okazywali dowody sympatii swym wybrankom i wybrańcom. Pocztę walentynkową zorganizowały samorządy uczniowskie szkoły podstawowej i gimnazjum. Na długiej przerwie grupa chętnych osób zajęła się sortowaniem ręcznie robionych karteczek z serduszkami, kwiatkami, wierszykami itp. Następnie trójki samorządowe rozniosły je po klasach i wręczyły adresatom. Kolorowe walentynki dostali także nauczyciele od swych uczniów, co jest bardzo miłym gestem z ich strony, a więc nie taki nauczyciel straszny, jak go malują .
Jedyna rzecz, która mnie trapi i smuci z okazji tego dnia, jest fakt, że są i uczniowie, którzy walentynki wykorzystali do tego, żeby anonimowo okazać swoją niechęć do niektórych osób – swych rówieśników. Ktoś zadał sobie sporo trudu, żeby zrobić walentynkę i zapisać na niej niemiłą rymowankę. Nie wiadomo jak to traktować, czy tylko głupi żart – i to bardzo nietaktowny, chęć zaistnienia – niestety tylko anonimowego, a może zwrócenie uwagi na siebie, bo problem nie tkwi w nielubianym adresacie, ale to nadawca woła o pomoc, akceptację?! Ileż musi być nienawiści w kimś lub niewiedzy, kto igra z czyimiś uczuciami dla zabawy?! Jest zazdrosny, zawistny, a może i po prostu niedojrzały, skoro obraża kogoś, kogo chyba naprawdę nie zna i nie ma odwagi powiedzieć tego prosto w oczy. Każdy z nas ma swój pogląd na świat, i zasady, którymi się kieruje. – Każdy z nas jest inny pod wieloma względami. Wyróżnia nas kolor skóry, wyznanie, przynależność kulturowa, społeczna, materialna. Ale tak naprawdę to cechy powierzchowne, najważniejsze jest nasze wnętrze. To czyni nas ciekawszymi, motywuje do poznania wiata i rozwoju ludzkiej egzystencji. Nasz charakter i zachowanie świadczy o naszym człowieczeństwie. Jesteśmy inni, ale tacy sami. Taki ludzki paradoks…
Opracowała Sabina Lejk