Pogoda jaką zastaliśmy na starcie naszej wyprawy przypominała iście jesienną aurę. Trochę deszczu, trochę słońca i temperatura poniżej 15 st. Wyruszyliśmy o godz. 5.00, by po 5 godzinach jazdy dojechać do Biskupina, gdzie kolejną cześć dnia spędziliśmy na jubileuszowym, XX Festynie Archeologicznym.
Nawet osoby, które już były kiedyś w Biskupinie mogły odnaleźć zupełnie nową krainę, gdyż co roku zmienia się temat przewodni wystaw, jak i program atrakcji. Tegorocznym tematem był Kamień-Brąz-Żelazo. Ponadto wybudowano zupełnie nowy obiekt, pełen nowych stoisk. Noc spędziliśmy w Przystani Biskupińskiej. Zanim jednak sen zmorzył nasze umysły kibicowaliśmy drużynie siatkarzy, którzy tego dnia wywalczyli tytuł mistrza świata w siatkówce.
Aby nie marnować całego dnia na dojazd, w poniedziałek, podczas dojazdu do Rzeczki po raz pierwszy w historii szkoły w Szopie postanowiliśmy zwiedzić Zamek Książ i poznać historię księżnej Marii Teresy Oliwii – zwanej Daisy. Daisy to słynąca z wielkiej urody Angielka. W wieku 18 lat została żoną Jana Henryka XV. Zamek Książ jest przykładem połączenia wielu stylów architektonicznych i stanowi jeden z najpiękniejszych zamków w Polsce, trzeci co do wielkości po Malborku i Wawelu. Bardzo duże wrażenie zrobiły na nas otaczające go ogrody. Tuż po zwiedzeniu tego obiektu udaliśmy się także do Palmiarni w Wałbrzychu, gdzie podziwiać można było sporej wielkości okazy roślinności z całego świata.
Warto tu również dodać, że Rzeczka znajduje się z Parku Krajobrazowym Gór Sowich z najwyższym szczytem tego masywu Wielką Sową 1015 m.
We wtorek, wcześniej analizując prognozy pogodowe udaliśmy się w Góry Stołowe, będące jedynymi w Polsce górami o budowie płytowej, tworzonymi przez prawie poziomo leżące i silnie uszczelinione ławice piaskowców, rozdzielone warstwami nieprzepuszczających wody margli, które są osadami płytkiego morza, jakie istniało tu w okresie górnej kredy, przed 90 mln lat. Po górach oprowadzała nas nasza ulubiona przewodnik Anna Motyka, którą wszystkim polecamy.
Choć pogoda nas początkowo nie rozpieszczała (padał deszcz) kiedy byliśmy już przy schronisku na Szczelińcu Wielkim niebo „się otworzyło” i w pełnej okazałości podziwiać mogliśmy roztaczające się widoki. Po drodze zobaczyliśmy Fotel Pradziada, Piekiełko oraz Wielbłąda.
Nieco później naszym celem stał się labirynt skalny zwany Błędnymi Skałami do którego musieliśmy tym razem dojść drogą leśną, gdyż dojazd autokarem z powodu remontu drogi był niemożliwy.
Zapewne najciekawszym dniem, z największą różnorodnością atrakcji stała się środa, gdzie o godz. 9.30 byliśmy już w Szklarskiej Porębie w Chacie Walońskiej. Tam też każdy z uczniów poddany został próbie czterech żywiołów hartujących duszę i ciało oraz uzyskał I stopień wtajemniczenia walońskiego nadany za dzielność i wiedzę przez Kapitułę Sudeckiego Bractwa Walońskiego. W chacie podziwiać też można było wystawę minerałów z całego świata.
Następnie szybkim krokiem udaliśmy się do Leśnej Huty szkła (www.lesnahuta.pl), gdzie każdy z uczniów mógł na własne oczy poznać i zobaczyć sposób wyrobu szklanych arcydzieł w jedynej, pozostałej w tym rejonie, żywej huty szkła. Pani Dorota z pomocą specjalisty wykonała kwiatka, którego później otrzymała jako pamiątkę.
W trakcie jazdy autokarem, którą tego dnia rozpoczęliśmy już o godz. 7.00, pani przewodnik opowiadała o otaczającym nas terenie, przybliżała legendy i baśnie z terenu Karkonoszy jak zwracała uwagę na zachowanie bezpieczeństwa podczas pieszych i rowerowych wypraw w teren gór.
Jednak tego dnia czekała na nas największa atrakcja wycieczki, czyli dojście na szczyt Śnieżki (1603 m). Śnieżka jest najwyższym szczytem Karkonoszy i całych Sudetów. Jest również najwyższą górą Czech. Na samym szczycie znajduje się chyba najbardziej znane obserwatorium meteorologiczne w Polsce. Średnia temperatura wynosi tu 0.4 st., przez 122 dni pada tu śnieg, a pokrywa śnieżna utrzymuje się tu przez 176 dni. Ponad 300 dni w roku Śnieżka skrywa się pod płaszczem mgieł. Ale my znowu trafiliśmy na przepiękną, słoneczną pogodę z bardzo wysoką przejrzystością powietrza.
Aby naszą wędrówkę zakończyć przed zachodem słońca trochę ułatwiliśmy sobie życie wjeżdżając kolejką krzesełkową na Kopę.
Stąd już zaledwie kilkadziesiąt minut marszu i zdobycie Śnieżki stało się rzeczywistością. Na drogę powrotną wybraliśmy szlak przez Równię pod Śnieżką, Spaloną Strażnicę, Samotnię pod Małym Stawem, Strzechę Akademicką by po około 2,5 h dotrzeć ponownie do Karpacza. Zmęczeni, ale szczęśliwi do naszego noclegu docieramy o 21.00.
Celem ostatniego dnia naszej wyprawy stała się Jaskinia Niedźwiedzia w Kletnie. Jest największą jaskinią Sudetów, a przez wielu, ze względu na bogactwo form krasowych, uważana za najpiękniejszą w Polsce. Odkryto ją przypadkowo w 1966 r. w trakcie eksploatacji miejscowego złoża marmurów. Krążące w szczelinach skalnych wody utworzyły skomplikowany system korytarzy i komór różnej wielkości, a także wspaniałą szatę naciekową: stalaktyty, stalagmity, stalagnaty, heliktyty, draperie, nacieki gronkowe, pola ryżowe.
Trasa zwiedzania prowadzi przez Wielką Szczelinę do Sali Lwa i dalej przez Labirynt do Biwaku, po czym Korytarzem Stalaktytowym, przez Zaułek Kaskad do najpiękniejszej Sali Pałacowej, z której przez Zaułek Heliktytowy, mijając Korytarz Mis Martwicowych przechodzi się Korytarzem Wodnym i Korytarzem Człowieka Pierwotnego do wyjścia. Trwa to ok. 50 min. Należy tu dodać, że do Jaskini Niedźwiedziej bardzo trudno się dostać, z uwagi na ściśle przestrzeganą przepustowość. Co 20 min do Jaskini wpuszczane są grupy co najwyżej 15 osobowe. Dlatego rezerwacji trzeba dokonywać na wiele tygodni przez przyjazdem.
Pogoda się nieco popsuła, więc z uwagi na szybko zapadające ciemności nie jesteśmy już w stanie dostać się na wzgórze z kościołem na Iglicznej.
Wieczorem w Kłodzku uczestniczymy w seansie filmowym, wcześniej zaliczając McDonalda.
To już koniec naszej podróży… Śniadanko o 8.00, obiad o 12.00 i ruszamy w drogę powrotną. Tym razem, choć nocowaliśmy w obiekcie, który często jak szkoła w Szopie odwiedzamy, wiele z miejsc, które zwiedziliśmy na trasie nigdy wcześniej nie poznaliśmy. To był kolejny udany wyjazd. Mam nadzieję, że wyprawa się podobała…
ps
Dziękuję Państwu Brygidzie i Andrzejowi Kąkol za przekazanie swojskiej kiełbasy na śniadanko uczniów.
Opracowanie – Przemysław Łagosz, Rzeczka, 26.09.2014 r.