Przedszkole, Szkoła Podstawowa, Gimnazjum w SZOPIE
This movie requires Flash Player 9
Szopa na mapie

IV Rowerowa Pielgrzymka do Częstochowy już za nami…

W poniedziałek 8 czerwca grupa 22 uczniów Gimnazjum w Szopie, 1 uczeń SP w Szopie oraz 5 opiekunów wróciła z Pielgrzymki Rowerowej do Częstochowy. To już czwarty raz młodzież z Szopy pokonując prawie 550 km dojechała na Jasną Górę.

Nie było by to możliwe, gdyby nie fakt iż szkoła w Szopie posiada orszak ponad 25 rowerów na stanie szkoły, tyleż samo kasków, kamizelek i innego sprzętu sportowego, który gwarantuje bezpieczeństwo na trasie. To efekt kilku lat oszczędności i sukcesywnej polityce zakupów sprzętu sportowego. Nie było by to również możliwe gdyby nie grupa dorosłych, która poświęcając swój czas zabezpieczała dwie kolumny rowerów oraz zapewniła dowóz rowerów z Częstochowy do Szopy. W tym roku pomocy w opiece udzielili: Emilia, Mirka, Dorota, Honorata, Andrzej, Ewa, Waldek, Lucyna, Michał i Przemek.

W tym roku grupa odciążona została również z sakw, karimat i śpiworów, które przewożone były samochodem. To przyczyniło się do sprawnego przejazdu grupy, bez zbędnego zmęczenia.

W tym roku najmłodszym uczestnikiem pielgrzymki był Marcin Klinkosz z V klasy SP w Szopie. Uczniem z największym doświadczeniem w pielgrzymowaniu był Korneliusz Kąkol z III klasy Gimnazjum w Szopie, który już trzykrotnie uczestniczył w naszych wyprawach.

Każdy stawił się 1 czerwca 2015 r. o godz. 6.10 przy szkole w Szopie i po wydaniu kasków ruszyliśmy na mszę św. na godz. 7.00 do Kościoła p.w. Św. Jana w Sierakowicach. Po mszy udzielono nam uroczystego błogosławieństwa. Utworzyliśmy dwie kolumny rowerów – podobnie jak w 2013 roku. Całość trasy pokonywaliśmy w odcinkach po 10-15 km. Bywały też odcinku dłuższe. Najdłuższy bez zejścia z roweru i odpoczynku liczył 23 km.

Tak jak w poprzednim roku naszym pierwszym miejscem noclegowym była miejscowość Zamarte. Dzięki uprzejmości pani dyrektor Krystyny Suchomskiej nasz nocleg odbył się na sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej w Zamartem. Przed przyjazdem do Zamartego odwiedziliśmy oczywiście McDonalda w Chojnicach.

Drugiego dnia w trasę wyruszamy jeszcze przed siódmą. mijamy takie miejscowości jak Nakło nad Notecią, Szubin, Łabiszyn, by po południu ok. 16.00 pokonując odległość 112 km dotrzeć do Barcina. Tak jak poprzednio w Gimnazjum nr 1 w Bracinie spotykamy dobrych ludzi, którym przewodzi nowa pani dyrektor. Trudno opisać tą życzliwość jaką tam zostajemy obdarowani. Sala wypełniona łóżkami polowymi z materacami, ciepły posiłek w postaci zupy, drugiego dania i to co najważniejsze – gorąca kąpiel! Z rana czeka na nas gotowe śniadanko. Jak mówi pani dyrektor „dobro wraca do ludzi, którzy je sieją”. Mam nadzieję, że tak będzie w przypadku pani dyrektor i całej obsługi szkoły. Serdecznie dziękujemy! Drugi dzień naszej podróży przebiega w temperaturze około 25 st. Jest słonecznie, ciepło i sucho.

Trzeciego dnia docieramy do Lichenia. Trasa nie jest trudna, ale gorący, szalejący wiatr doprowadza do dużego zmęczenia. Co chwilę zatrzymujemy się by napić się trochę wody, zjeść loda, ochłodzić organizm. Po raz pierwszy nocleg odbywa się w innym miejscu niż zawsze. Ale to nie była zła zmiana… Nie tylko mamy zapewniony nocleg, ale też na miejscu korzystamy ze stołówki, mamy dostęp do grilla, cały czas leci ciepła woda. Tu zapewne będziemy wracać. Nasze rowery również bezpiecznie chowamy pod wiatą. Wieczorem udajemy się do kościoła na Licheński Apel. Tu gra nasza ulubiona organistka Barbara Kaczor. Jej głos wypełnia całą bazylikę. Czuje się klimat tego miejsca. Ludzi jest mało, nawet bardzo mało. Chyba co roku w Licheniu coraz mniej…

Czwartek to nasz dzień odpoczynku. Boże Ciało. Msza o 10.00 i procesja. I tu niespodzianka! Księża, którzy prowadzą procesję proponują, abyśmy nieśli feretron. Jest to jedyny feretron w procesji. Nasi uczniowie radośnie przystają na tą niecodzienną propozycję. Cztery dziewczyny niosą feretron, za nimi kilkoro z uczniów niesie chorągiewki, następnie pozostali uczniowie i dorośli. Za nami już tylko dzieci pierwszokomunijne, sypiące kwiatki i ksiądz z monstrancją. Robi to ogromne wrażenie na zebranych, tym bardziej, że każdy z uczniów i opiekunów ma specjalną koszulkę rowerową, patriotyczną. Z przodu widać biało-czerwone serce oraz na rękach wiją się biało-czerwone żyły, zaś w tyle duży znak wodny przedstawiający Orła. Widnieje też napis z imieniem i nazwiskiem uczestnika, lata w jakich pielgrzymował na rowerach do Częstochowy. Jest też mapka z trasą. To ogromne wyróżnienie dla nas. Rozpiera nas duma. Teraz wiemy, że jesteśmy zespołem, tworzymy całość. Po procesji ksiądz celebrans dziękuje w bazylice naszej grupie za udział i zaprasza na lody – z czego korzystamy :) . Zakupujemy też w miejscowej księgarni, śpiewniki pielgrzymkowe. Wieczorem, przy grillu, śpiewamy sobie pieśni nabożne i patriotyczne. Każdy z uczniów otrzymuje śpiewnik do domu, na własność, na pamiątkę. Nie opuszczamy też wieczornego apelu.

Piątego dnia pokonując miasto Konin docieramy do Sieradza, a następnie do Burzenina. W Sieradzu spożywamy obiad – za 8 zł!!! Zupa, drugie danie, kompot! Fajnie co?! Jest coraz to cieplej… Temperatura sięgała 35 st. Celsjusza. To naprawdę nie pomagało w pokonywaniu kolejnych kilometrów. Tak gdzie można było korzystaliśmy z ochłody czy to w postaci zakupu zimnych napojów, czy to lodów czy też w jednej z miejscowości kąpieli pod miejscową pompą! Miejscami z pól uprawnych wiatr przenosił suchy piasek, który utrudniał oddychanie i jazdę na rowerze. Dzięki współpracy z miejscowym księdzem kanonikiem Romanem Krzyżniakiem oraz PSP w Burzeninie udaje nam się zorganizować nocleg w miejscowej straży pożarnej. Choć mamy dostęp do zaledwie jednego kranu i to jeszcze z zimną wodą – nikt nie marudzi, nie narzeka. Każdy wie przecież, że to nie wycieczka all inclusive tylko pielgrzymka rowerowa. Następnego dnia z rana, o 7.00, uczestniczymy w mszy świętej. Miłe słowa księdza kierowane bezpośrednio do nas dodają nam sił na ostatni dzień podróży.

Sobota. To dość łatwy odcinek. Sporo kilometrów „z górki”. Upał, duchota tak dają się we znaki. W trasie modlimy się za naszych dobroczyńców podróży, śpiewamy. Po pokonaniu około 550 km i dotarciu do Częstochowy udajemy się do domu pielgrzyma. Wieczorem kulminacja wyjazdu – uczestnictwo w Apelu Jasnogórskim. Tym razem na dworze. Okazuje się, że 6 czerwca na Jasnej Górze mają miejsce 27. Jasnogórskie Spotkania „Anonimowych Alkoholików”. Tym razem pod hasłem „Trzeźwieję – głoszę radość życia”. Spotkania te nie są nazywane pielgrzymką – zupełnie celowo, gdyż przybywają tu nie tylko ludzie wierzący. Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą kobiet i mężczyzn, którzy dzielą się nawzajem swoimi doświadczeniami, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Bezpośrednio po Apelu, o godz. 21.45 uczestniczymy w uroczystej mszy świętej na Szczycie, celebrowanej przez bpa Antoniego Długosza z Częstochowy. We mszy uczestniczy kilka tysięcy osób. To doświadczenie zapewne na długo zapisze się w sercach naszych uczniów, uczestników wyprawy. Bardzo zmęczeni docieramy do naszego noclegu. Z zaśnięciem nie ma problemu – wystarczy się tylko położyć i już gotowe!

Następnego dnia czas spędzamy na zwiedzaniu Częstochowy, wizycie w kinie i McDonaldzie oraz uczestnictwie we mszy świętej i Apelu Jasnogórskim. Spotykamy tez inne grupy rowerowe, m.in. ze Żnina. To najcieplejszy dzień z całego tygodnia. W poniedziałek z rana śniadanko i wracamy pociągiem do Gdańska, później podstawionym autokarem do Szopy. Nasze rowery już wcześniej dzięki uprzejmości państwa Ewy i Waldemara oraz Lucyny i Michała razem z bagażami pojechały do Szopy.

To była udana wyprawa pod wieloma względami. Po pierwsze jestem niesamowicie dumy z naszej młodzieży, która wiedziała jak się zachowywać w każdym momencie naszej pielgrzymki – czy to niosąc feretron, czy podczas uczestnictwa w nabożeństwach, czy podczas zwykłego dnia. Nie było żadnych problemów wychowawczych na całej trasie. Cała grupa i każdy z osobna doskonale znosił trudy podróży, nikt nie narzekał, nie marudził. To, że były momenty ciężkie, wyczerpujące to jest fakt, ale młodzież nie dała po sobie tego poznać. Po drugie na trasie nie wydarzyła się żadna kolizja, żaden wypadek – było bezpiecznie. Uczniowie jechali jeden za drugim, uważając na każdym przejechanym metrze podróży. Po trzecie po raz kolejny udowodniliśmy, że szkoła może być przyjazna dla ucznia, że szkoła może dostarczać różnych wrażeń uczniom, że może być otwarta. Dzięki takim wyjazdom tworzy się wspólnota szkolna, uczniowie szanują nauczycieli, a nauczyciele szanują uczniów. Gimnazjum w Szopie jest niewątpliwie inną szkołą niż wszystkie okoliczne, ale jest inna w pozytywnym tego słowa znaczeniu…

Rodzice! Możecie być dumni ze swoich dzieci!

Za rok Jubileuszowa V Rowerowa Pielgrzymka do Częstochowy – zapraszamy!

Dyrektor, mgr inż. Przemysław Łagosz