Z wielkim smutkiem, żalem i nieukrywaną złością (na sprawujących władzę), przyjąłem dzisiaj informację o samobójczej śmierci Krzysztofa Ortmanna, byłego dyrektora SP w Łapalicach, nauczyciela.
Z Krzysztofem Ortmannem spotkałem się po raz pierwszy kilka lat temu na eliminacjach powiatowych turnieju BRD w Kartuzach. Później spotykaliśmy się co roku. Bywał też i u nas w szkole w Szopie. Przyjeżdżał ze swoimi uczniami, trenowali na naszych rowerowych przeszkodach. Współpracowaliśmy, cieszyliśmy się z sukcesów naszych uczniów… Jak mało kto dbał o swoich uczniów. Jak mało kto był na 150% zaangażowany w swoją pracę. Swoim wychowankom poświęcał cały swój prywatny czas. Z wielką pasją organizował konkursy regionalne, powiatowe – w tym ten niepowtarzalny, z cennymi nagrodami – matematyczny. Dał się poznać jako dobry człowiek. Dał się poznać jako człowiek z pasją działania. Zadania wykonywał z zaangażowaniem większym niż było to konieczne. Nie szczędził sił, nie szczędził swoich prywatnych pieniędzy.
Krzysztof Ortmann dał się również poznać jako cyklista. Nie raz mijałem Go na trasie samochodem. Pewnie największym Jego wyczynem było dojechanie do Częstochowy z Kartuz w 24 h. Byłem pierwszą osobą, do której zadzwonił, że jest już przy znaku Częstochowa, była chyba 21.40… My w tym czasie byliśmy na rowerach w Licheniu, też na trasie do Częstochowy. To był nasz duchowy Kompan… Miał dalsze plany… marzenia związane z kolarstwem. Podziwiał nas za to, że jeździmy z uczniami, że mamy tyle rowerów w szkole. Był niezwykle życzliwy, miły i uczynny… Był…
Ostatnie Jego miesiące to walka z Mieczysławem Gołuńskim, burmistrzem Kartuz o godność jaka została mu odebrana. Tą walkę wygrał. Sąd podzielił zdanie Krzysztofa i unieważnił decyzję Gołuńskiego. Nie zasłużył na to co Go spotkało ze strony Gołuńskiego… Nikt nie zasługuje na takie traktowanie… To medialne upokorzenie jakie Go spotkało nie powinno mieć miejsca. Te wypowiedzi Gołuńskiego…
Pomimo korzystnego dla Niego wyroku sądu na urząd dyrektora szkoły w Łapalicach już nigdy nie wróci…
Krzysztof został zaszczuty…
Chyba nie wytrzymał…
Uciekł…
Z trzy, może cztery tygodnie temu rozmawialiśmy telefonicznie. Miał rowerowe plany, mówił o tym jak dalej potoczy się sprawa z Gołuńskim… nic nie wskazywało na to co się wydarzyło…
Jest mi tak smutno… Chce mi się płakać…
Będzie nam Ciebie Krzysztofie brakowało!
Cześć Twojej pamięci!
Dyrektor, Przemysław Łagosz