Biwakowaliśmy :)

W ubiegły piątek – 27 maja – chętni uczniowie szkoły podstawowej wybrali się na pieszą eskapadę. Celem wyprawy nie była tylko wędrówka polnymi drogami, czy leśnymi korytarzami… Choć to też było przyjemne. Metą pieszych wojaży było Miechucino, gdzie młodzi pielgrzymi rozbili swoje namioty. Oczywiście nie w samej wiosce , ale na jej obrzeżach, na krańcu ulicy Do Cisów. Blisko lasu, z widokiem na jezioro. Mali „prepersi”, jak nazwali się sami uczestnicy, szybko rozłożyli swoje namioty, w miarę możliwości podołali także rozłożeniu dużego namiotu, który pomieściłby 12 osób, czyli prawie połowę wycieczki (dokładnie było 25 uczniów). Po rozstawieniu kempingu wszyscy wybrali się spacerkiem – ponownie przez las – na szkolne boisko, znajdujące się przy Szkole Podstawowej i Gimnazjum w Miechucinie. Niektórzy zagrali w piłkę, inni pojeździli na rolkach. Po tej atrakcji udali się do parku rekreacyjnego nad Jeziorem Wielkim. Popołudnie upłynęło pod znakiem szaleństw na trawie, czy na piaskowej posesji pani Weroniki, gdzie także rozpalone zostało ognisko.Wcześniej jednak wszyscy posilili się pizzą z pobliskiej pizzerii Soprano. W tym czasie grupę biwakowiczów odwiedziła pani Agnieszka Kotlenga, pani Ola Czaja oraz pan Łukasz, który był naszym strażakiem oraz pan Krzysiu. Około godziny 24.00 co niektórzy byli już w namiotach i próbowali zasnąć… Ale byli i tacy, co w najlepsze zaczęli rozmawiać i nadawać niczym radio I to bez baterii . Noc upłynęła niestety w strugach deszczu, ale nie aż tak wielkiego, aby przerwać biwak. Cały dzień było parno, ciepło i słonecznie. Czasem tylko się zachmurzyło i pokropiło, poza tym pogoda dopisała. To był ostatni dzwonek na taką wyprawę. Mimo wielu wrażeń i hasania w ciągu dnia prepersi od 6 rano zajęli się składaniem swoich legowisk i pakowaniem bagaży. O 7.30 wszyscy byli już gotowi do powrotu do domu, który zaplanowany został na godzinę 9… Okazało się, że ktoś miał wyjazd, ktoś inny stęsknił się za domownikami, jeszcze ktoś inny chciał się wyspać w swoim łóżku .