Po długiej i wyczerpującej wypowiedzi Floriana o Belgii, przyszedł czas na drugiego, równie ciekawego gościa, jakiego przyszło nam przyjmować w naszych szkolnych murach – a mianowicie – Ulee Lulu z Chin, a dokładnie z Pekinu. Ulee przemierzyła do nas samolotem ponad 7 tys. km, co zajęło jej prawie 12 godz. Spędziła w Polsce niemal miesiąc. Pozwoliły jej na to m.in. wakacje wiosenne, które trwają w sumie 4 miesiące w Chinach. Dwa pierwsze miesiące to przerwa wiosenna – związana z Nowym Rokiem w Chinach, a później letnia, podobnie jak w Polsce. Obejrzeliśmy fragmenty chińskich tańców. Ulee przybliżyła nam też walutę chińską, hymn, wyjaśniła znaczenie i symbole flagi narodowej. Opowiedziała też o egzotycznych zwierzętach, występujących tylko w tym regionie świata, a także o zagrożonych gatunkach (jak np. panda). Postarała się także zainteresowanym wyjaśnić, spod jakiego pochodzą znaku zodiaku wg symboliki chińskiej. Ja i pani Ewelina na przykład, jesteśmy kozami 
. Ponadto, Ulee była tak miła, że każdemu uczniowi naszej szkoły, a także nauczycielom, zapisała w swym narodowym języku – jego imię .
Dodała również na podsumowanie, że bardzo podoba jej się Polska. Szczególnie jest pod wrażeniem mieszkańców, którzy są otwarci, mili i sympatyczni. Poza tym podtrzymujemy nasze tradycje, dbamy o kulturę, nie jesteśmy wbrew pozorom tacy zabiegani, jak np. obywatele Pekinu.
S.L.
