1 czerwca – nasi gimnazjaliści wraz z opiekunami – spędzili prawie cały dzień na świeżym powietrzu. Po 8.00 (z minutami) wyruszyli spacerkiem w stronę Leśniczówki Mirachowskiej. Żeby było przede wszystkim bezpiecznie, a także atrakcyjnie – udali się tam leśnymi drogami i ścieżkami. Do dobrze znanego miejsca pierwsi piechurzy dotarli już ok. 9.30. Trzeba przyznać, że to niezłe tempo, jak na taki odcinek trasy. Na placu czekali już ich koledzy, którzy przygotowali palenisko i prowiant w postaci kiełbasy, napojów oraz dodatków (keczup, bułki itd.), a także znalazły się pączki i wafelki do osłody. Po posiłku był czas na rozmowę i małe wygłupy na łonie natury. Około 11.30 wszyscy powoli zaczęli się zbierać, aby wyruszyć w drogę powrotną do szkoły. Tym razem było już trochę gorzej z entuzjazmem i zapałem, ale nie ma co się dziwić, człowiek z pełnym brzuszkiem, rozgrzany przy ognisku, najchętniej położyłby się i uciął krótką drzemkę
. Nasi gimnazjaliści jednak to nie „mięczaki” i dosyć szybko się zorganizowali i wyruszyli w stronę Szopy. Tam otrzymali jeszcze lody, które jak co roku od wielu lat funduje nam pani Brygida Kąkol, za co BARDZO BARDZO dziękujemy!!!
PS Wszyscy zaśpiewali jeszcze tradycyjne „100 lat”, bo nasz pomocnik – Łukasz Sikora – obchodził urodziny