W tym roku, podobnie jak i przez ostatnich kilka lat, wybraliśmy się na narty do Zieleńca. Nasze pierwsze kroki stawialiśmy w Wieżycy-Koszałkowie. Tam od wielu lat uczymy się podstaw jazdy na nartach zjazdowych. Zawsze możemy liczyć na miłą obsługę i pomoc w każdym zakresie. Trafiamy także na doświadczonych i sympatycznych instruktorów.
Jak to mówią, apetyt rośnie w miarę jedzenie, więc po oswojeniu się z nartami na naszym terenie wybieramy się odrobinę dalej, na południe naszej pięknej Ojczyzny. Ktoś może zapytać po co tak daleko, skoro tu na Kaszubach też mamy niezłe warunki?! A dlatego, że nasza młodzież także potrzebuje zmiany otoczenia, oderwania się od domu i tego wszystkiego, z czym boryka się na co dzień. To „reset” od rutyny i szarości…
W Zieleńcu słońca nam nie brakowało. Mieliśmy wrażenie, że znaleźliśmy się w zupełnie innym świecie. Trochę jak w Opowieściach z Narnii . Tak pięknej zimy wcześniej mogliśmy tylko pozazdrościć. Przez trzy dni (wtorek-środa-czwartek) cieszyliśmy oko na stokach stacji narciarskiej Zieleniec SKI Arena, która jest największym kurortem narciarskim w Kotlinie Kłodzkiej i jednym z największych w Polsce. Na pewno jest tutaj co robić na nartach.
Nasi uczniowie popróbowali swych sił na różnych stokach. Wjeżdżali na nie także różnymi kanapami i orczykami. Na szczęście w czasie całego pobytu nikomu nic się nie stało, a o wypadek naprawdę nie jest trudno, nawet gdyby się miało oczy wokół głowy.
Czwarty dzień spędziliśmy na atakowaniu Wielkiej Sowy. Aura była wymarzona. Tym bardziej z niej skorzystaliśmy, gdyż wcale nie było łatwo nam podejść na szczyt. Zimą nie wszystkie trasy są odśnieżone, należy więc kierować się tymi ściśle wytyczonymi, czasem nadto krętymi . Ale udało się nam. Wielka Sowa w tym momencie akurat nie wygląda zbyt okazale, gdyż poddana została zabiegom upiększającym Po prostu trwa remont…
W sobotę, 11 lutego, ok. 17.30 wróciliśmy do Szopy. „Do” i „z powrotem” przyjechaliśmy bezpiecznie z panem Markiem, z Firmy Przewozowej LIS. Spaliśmy i stołowaliśmy się w pensjonacie LISSA w Łężycach, które leżą niedaleko Zieleńca. Pokoje mieliśmy bardzo gorące. Jedzenie też było smaczne, prawie jak w domu .